Uffff odetchnęli zawodnicy, żony, fanki, trener, prezes i wielu innych z Zawady, bo Gryf w końcu przestał być przez każdego lany jak wódka po żniwach. Wożuczynczynianie przeszli w porażkach już wszystkich, wszystko i samych siebie, przegrywając z teamem, z którym ponoć wygrałby nawet Huragan Hrubieszów, grając w dziewięciu. Pogoń gładko przegrała z drużyną której boisko to podzamojskie mokradła, a "Waldkom" z Krasnobrodu blisko do spełnienia marzeń. Orlikowcy coś się jednak zatrzymali w miejscu i jak jeden, przegrali czterema bramkami. Unia natomiast idzie do IV ligi jak pług w pole. Zaczynamy...
W Krasnobrodzie jeszcze kilka meczów temu bilety były po 3 złote a dziś już po 5. Dlaczego? Otóż Igros wygrał 4 mecze z rzędu, strzelił mnóstwo bramek i jest gotowy na IV ligę. Nie no proszę. To tylko sen i ja w to nie wierzę, bowiem dotychczasowe spotkania podopiecznych trenera Paszkiewicza to mecze z przeciętniakami jak podróba Corn Flejksów z Biedronki. Zobaczymy jak będzie z Gromem. Jeśli wygrają, zwracam honor.
Gryf "Ważył" do ostatniej kolejki tyle co balon z helem. Ale zaraz po niej był już troszkę cięższy. 5:1 została ogolona "lepsza", ze Spart, gdzie nawet III-ligowcy już grają. Zagrać w okręgówce gdy chwilę wcześniej biegało się po boiskach III-ligowych, przegrać 5:1, do tego z przeciętniakiem - ło tako.
Unia leje jak po piwie i to każdego. Nie mam pytań i zastrzeżeń, bowiem Hrubieszowanie to pewniak do awansu i jeśli kogoś w tym sezonie nie zleją to stawiam wszystkim. Tym razem poległ Włókniarz, ten ze Frampola - 0:3.
W meczu Korony i Oriony znów strzelał były III-ligowiec. Na początku wystrzelił, potem przytkało, ale tym razem znów pyka. Podopieczni trenera z najsłynniejszą peruką, zgnietli na orliku Dereźniaków. Na dany moment Orion w parze z Włókniarzem jak i Gryf ze Spartą lecą do Serie A. Jednak, ani samolotem, ani do włoskiej klasy rozgrywkowej.
Apropo's Sparty Wu. to horror. Wożuczynianie od dziś nie są Spartą Wożuczyn, tylko Spartą W., bowiem zostali skazani za kaleczenie futbolu (Huragan Hrubieszów dostał karę śmierci). Zaczęło się od 4:0 w Szczebrzeszynie, potem 3:2 pod cegielnią i teraz 0:1 pod Cukrownią. Co jest? Cukrzyca? Nie wiem! Potrzebna insulina, albo chociaż trzeba się napić.
Pogoń, Ostoii nie pogoniła. Było już 3:0 gdy honor uratował Grześnikowski. Chociaż nasza ulubiona gazeciura opisała że Pogończycy złapali kontakt, ale jak zwykle to wielbłąd. Nikogo nie zdziwiła porażka w Skierbieszowie, bo jak się jest beniaminkiem to o zwycięstwo na tak (gorącym) grząskim terenie jest niebywale trudno.
Pokrótce. Kolejka ze środy na pewno nie zostanie przebita przez żadną niedzielną, aż do środy kolejnej. W Niedzielę było jednak ciekawie i po woli można wskazywać największe ligowe ogórki, ale i kozaków. Ja naprawdę nie wiem kto w tym sezonie spadnie ! Na pewno awansuje Unia...